„Badamy Suplementy”
Autor: mgr dietetyk Paweł Szewczyk
Niedawno publikowaliśmy tip dotyczący ponadprzeciętnych, rzekomo, właściwości soli himalajskiej i innych odmian soli. Dziś nadeszła pora na cudowne odmiany cukru! Przekopywanie gąszczu internetowych półprawd, dyskusje rodzinne i niezastąpione rady znajomych: „cukier brązowy jest zdrowszy”, „cukier kokosowy prawie nie ma kalorii, a trzcinowy to już w ogóle skarbnica związków mineralnych”. Jak jest naprawdę? Niestety znów nieco muszę Was rozczarować.
Zacznijmy od początku – najbardziej znany nam cukier biały, klasyczna sacharoza stojąca w cukiernicy większości domów to produkt wytwarzany z buraków cukrowych. Przez większość kojarzony jest z największym złem tego świata. Trudno dyskutować czy gorszy jest cukier, syrop glukozowy, przetworzone tłuszcze czy nadkonsumpcja energii, z pewnością jednak dla znacznego odsetka populacji (z pominięciem osób bardzo ciężko pracujących i aktywnych fizycznie) – cukier mógłby nie istnieć i w niczym by to nie zaszkodziło.
Cukier trzcinowy nie jest w zasadzie niczym innym. To wciąż sacharoza, pozyskiwana jednak nie z buraka, a z trzciny cukrowej. Zazwyczaj nie jest tak oczyszczany jak cukier buraczany, więc pozostaje w nim więcej składników mineralnych (jedynie NIECO więcej, w ilościach nie wywierających wpływu na organizm), często jest brunatny/brązowy/brązowawy. To jednak wciąż cukier – niekoniecznie zdrowszy, niekoniecznie lepszy, po prostu cukier.
Cukier brązowy jest jeszcze ciekawszy – on nie posiada nawet tych drobnych dodatków jak trzcinowy – najczęściej jest po prostu… barwiony karmelem, stąd jego kolor – w efekcie mamy cukier z cukrem!
No to może osławiony cukier kokosowy? Ten powstaje z kwiatostanów palmy kokosowej, jednak… Znów jest cukrem. Czasem sacharozy jest w nim nieco mniej niż w cukrze stołowym, ma on też nieco inny smak, wciąż zawartość węglowodanów łatwoprzyswajalnych oscyluje w nim jednak w okolicy 90-95%.
Tak więc, chcąc pokrótce podsumować – cukier pozostaje cukrem, niezależnie od pochodzenia i jego barwy to akumulator „pustych kalorii” w ilości znacznej (w okolicach 400kcal/100g) i, bez względu na to co o nim mówią, radzę uważać ze spożyciem 😉