„Badamy Suplementy”
Autor: mgr dietetyk Paweł Szewczyk
Wartość rynku suplementów diety w Polsce wciąż wzrasta. Zgodnie z szacunkami w tym roku ma przekroczyć 5 miliardów złotych [1] (nieco z pewnością zmieni to sytuacja pandemiczna, wciąż jest to jednak ogromna kwota). Część z tej puli przypada na środki dedykowane niepełnoletnim – najczęściej suplementy witaminowe, mineralne, witaminowo-mineralne, jednak nie tylko.
Czym jest a czym nie jest suplement?
Zgodnie z definicją za suplement możemy uznać „środek spożywczy, którego celem jest uzupełnienie normalnej diety, będący skoncentrowanym źródłem witamin lub składników mineralnych lub innych substancji wykazujących efekt odżywczy lub inny fizjologiczny […] z wyłączeniem produktów posiadających właściwości produktu leczniczego w rozumieniu przepisów prawa farmaceutycznego” [2].
Produkt leczniczy natomiast to „substancja lub mieszanina substancji, przedstawiana jako posiadająca właściwości zapobiegania lub leczenia chorób występujących u ludzi lub zwierząt lub podawana w celu postawienia diagnozy lub w celu przywrócenia, poprawienia lub modyfikacji fizjologicznych funkcji organizmu poprzez działanie farmakologiczne, immunologiczne lub metaboliczne” [3].
Warto podkreślić, iż produkt leczniczy musi posiadać udokumentowane naukowo „działanie” (wpływ na organizm pod określonym kątem), w przeciwieństwie do suplementu diety.
Jak to rozumieć? Otóż suplement ma za zadanie nic innego jak UZUPEŁNIENIE (co niestety często błędnie mylimy z „zastąpienie”) zbilansowanej, urozmaiconej, niskoprzetworzonej diety.
Czy dzieci mogą się obejść bez suplementów?
Chciałoby się odpowiedzieć, że tak i wcale nie minęlibyśmy się znacznie z prawdą.
Wśród małych dzieci (do 3r.ż.), a więc podczas modyfikowania ich sposobu żywienia w kierunku diety osoby dorosłej notuje się często niedoborowe spożycie kwasów tłuszczowych omega 3 (w szczególności kwasu dokozaheksaenowego – DHA), a także żelaza i witaminy D [4].
Odpowiednie spożycie żelaza i kwasów tłuszczowych omega-3 można zapewnić dzięki włączeniu do diety pokarmów obfitujących w te składniki – m.in. mięsa, tłustych ryb, olejów roślinnych i pełnych zbóż. W Stanowisku Grupy Ekspertów z 2010 sugeruje się, iż w przypadku nieodpowiednio niskiego spożycia ryb warto wprowadzić suplementację diety małego dziecka kwasem DHA pochodzącym z oleju rybiego bądź alg (np. z gatunku Crypthecodinium cohnie i Schizochytrium sp [5]).
Wystarczające spożycie witaminy D niestety okazuje się wręcz nierealne wraz z codzienną dietą, a biorąc pod uwagę niewystarczającą syntezę skórną przez większość roku (w naszej szerokości geograficznej) oraz konieczność zabezpieczania wrażliwej skóry dziecka filtrami o wysokiej „mocy” (SPF) (warto podkreślić, iż filtrów używamy zbyt mało i zbyt rzadko, a w efekcie kremy z filtrem niemal nie zmieniają syntezy skórnej witaminy D, ale też w niewielkim jedynie stopniu zabezpieczają naszą skórę) – suplementacja witaminy D powinna być wprowadzona już od pierwszych dni życia. Zgodnie z zaleceniami suplementacji i leczenia witaminą D z roku 2018 [6]:
-Noworodki donoszone i niemowlęta powinny przyjmować 400j.m. (do ukończenia 6 m-ca życia) witaminy D dziennie, natomiast w wieku 6-12 m-cy 400-600j.m. zależnie od jej spożycia z dietą;
-Dzieci starsze (1-10r.ż.) wymagają przyjęcia dawki 600-1000j.m./d (zależnie od jej spożycia z dietą i masy ciała dziecka) w miesiącach od października do kwietnia, a w przypadku nie przebywania na słońcu z odkrytymi podudziami i przedramionami przez min. 15min/d w godzinach 10:00-15:00 bez kremu przeciwsłonecznego (w miesiącach maj-wrzesień) – przez cały rok;
-Młodzież (11-18 lat) to konieczność przyjmowania dawek 800-2000j.m./d – z zastrzeżeniami jak wyżej.
„To tylko ziółka”?
Często możemy usłyszeć, że to żaden lek/suplement a „tylko ziółka”, a więc w domyśle nieszkodliwy element, który może tylko pomóc. Tymczasem prawda jest z goła inna. Zioła czy rośliny, a szczególnie ekstrakty z nich pozyskiwane mogą wykazywać bardzo potężny wpływ na ludzki organizm. Podkreślić należy, że nie zawsze musi on być pozytywny, a eksperymentowanie na własnych dzieciach nie należy do rozsądnych. Do roku 2016 miała miejsce publikacja prawie 2000 opisów przypadków, w których odnotowano uszkodzenia wątroby, nerek lub serca w przebiegu stosowania suplementów opartych o składniki roślinne. W niektórych przypadkach zaobserwowano także wpływ teratogenny (toksyczny na zarodek lub płód) [7]. Jednocześnie przeglądając pracę, w której autorzy podjęli się analizy składu suplementów dla dzieci – możemy zauważyć mnogość ekstraktów/wyciągów oraz części i soków roślinnych i ziołowych [4]. Czy oznacza to, że suplementy oparte o substancje roślinne są niebezpieczne i należy ich unikać? Absolutnie nie, warto jednak poważnie zastanowić się (a najkorzystniej – skonsultować ze specjalistą) – zasadność/konieczność wprowadzenia jakiegokolwiek suplementu do diety dziecka.
Nie tylko to czego chcesz dostarczyć do diety…
Warto wziąć pod uwagę, iż suplementy zazwyczaj nie składają się wyłącznie z „substancji aktywnych” – coś przecież nadaje im teksturę, smak, aromat i barwę. Coś je także utrwala, glazuruje, wypełnia ich kapsułkę i zapobiega zbrylaniu [4]. Jeśli więc zestawimy ze sobą możliwość dostarczenia konkretnych substancji odżywczych wraz ze zróżnicowaną dietą z próbą zastąpienia „starań żywieniowych:” rodziców suplementem – wybór powinien być jasny. Tymczasem polskie badania budzą niepokój – nawet ok. 30% dzieci w wieku 7-12 lat przyjmuje suplementy, a ponad 40% żywność wzbogacaną [8]. Po suplementy sięgają rodzice coraz młodszych dzieci co może budzić niepokój, szczególnie w połączeniu z faktem iż ich wiedza n. t. suplementacji wydaje się być niewystarczająca – w społeczeństwie rodziców pojawia się przekonanie jakoby dieta każdego dziecka, niezależnie od popełnianych „błędów” mogła zostać „naprawiona” suplementami [9]. Niemal 70% z badanych rodziców dzieci w wieku 6-12 lat wprowadza suplementację u dzieci samodzielnie, bez konsultacji z lekarzem [10], a prawie połowa naszych rodaków uważa, że suplementy są bezpieczne [7].
Tymczasem suplementacja diety powinna mieć miejsce jedynie w przypadku składników, których nie jesteśmy w stanie dostarczyć w odpowiedniej ilości wraz z dietą – przykładem może być tutaj wspomniana witamina D, kwas DHA w diecie dzieci, u których brak jest możliwości wprowadzenia odpowiedniej ilości ryb czy diety specjalistyczne, jak np. dieta bezglutenowa w przypadku której udokumentowano zasadność suplementacji magnezem [11].
Realne ryzyko?
Nie chciałbym by powyższy tekst był „straszakiem” i wzbudzał lęk oraz inne negatywne emocje w gronie rodziców. Zdaję sobie sprawę, że sięgacie po suplementacje by wesprzeć zdrowie i funkcjonowanie Waszych pociech. Zasadne jest przyjmowanie związków, których spożycie może być niewystarczające lub których wchłanianie w organizmie dziecka jest zmniejszone/ograniczone. Ewentualne niedobory powinny być zawsze zdiagnozowane (często wystarczą już podstawowe badania krwi), możecie także przedyskutować nawyki żywieniowe i przeanalizować historię żywienia Waszego dziecka z dietetykiem – z pewnością podpowie co można zmienić, a także rozwieje wiele wątpliwości związanych z ewentualną zasadnością suplementacji. Pamiętajcie jednak, że „lepsze jest wrogiem dobrego” i faszerowanie najmłodszych członków rodziny syropkami, drażetkami, lizakami i żelkami witaminowymi/wzbogacanymi w rozmaite związki może przynieść więcej szkody niż pożytku. Poczynając od ewentualnego ryzyka nadmiernego spożycia, poprzez zaburzenie wchłaniania innych związków, kończąc na możliwości wystąpienia niebezpiecznych interakcji. Osobną kwestia pozostaje fakt nawyków żywieniowych – jeśli dziecko będzie od najmłodszych lat „namawiane” do żelek/lizaków/cukierków „bo zdrowe i z witaminami” – co powiecie mu za parę lat, kiedy będziecie chcieli by limitowało spożycie słodyczy i przekąsek? Budowanie prawidłowych nawyków żywieniowych i świadomości żywieniowej ma miejsce już od najmłodszych lat. Niech dziecko woli wybrać sałatkę owocową czy chrupiące cząstki warzyw zamiast słodzonego syropu z witaminą C – i pamiętajcie – to Wy dajecie przykład – nie możemy wymagać zdrowych nawyków żywieniowych u dzieci, jeśli sami odżywiamy się chipsami i słodzonymi napojami!
Źródła:
-
- NIK o dopuszczeniu do obrotu suplementów diety – dostęp 30 lipca 2020 – https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-dopuszczaniu-do-obrotu-suplementow-diety.html.
- U.2019.0.1252 – Ustawa z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia http://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20190001252
- U.2020.944 Ustawa z dnia 6 września 2001 r. Prawo farmaceutyczne – https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU20011261381
- Piekara A. et al.: Suplementy diety dla dzieci: skład, przeznaczenie i forma. Prace Naukowe Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu. 2016, 461, 178-187.
- Czajkowski K. et al.: Stanowisko Grupy Ekspertów w sprawie suplementacji kwasu dokozaheksaenowego i innych kwasów tłuszczowych omega-3 w populacji kobiet ciężarnych, karmiących piersią oraz niemowląt i dzieci do lat 3. Pediatr Pol. 2010, 85, 6, 597-603.
- Rusińska A. et al.: Zasady suplementacji i leczenia witaminą D – Nowelizacja 2018r. Post Neonatol. 2018, 24, 1, 1-24.
- Rzodkiewicz P.: Bezpieczeństwo i ryzyka stosowania suplementów diety. Warszawa, 2019. – dostęp 30.07.2020. https://gis.gov.pl/wp-content/uploads/2019/07/Bezpiecze%c5%84stwo-i-ryzyka-stosowania-suplement%c3%b3w-diety-1.pdf
- Kozyrska J. et al.: Charakterystyka stosowania suplementów i produktów wzbogaconych w witaminy i składniki mineralne u dzieci w wieku 7-12 lat. Probl Hig Epidemiol. 2010, 91, 4, 549-555.
- Kostecka M. et al.: Kontrowersje związane ze stosowaniem suplementów diety w grupie dzieci zdrowych. Bromat. Chem. Toksykol. 2015, XLVIII, 1, 59-67.
- Bylinowska J. et al.: Czynniki warunkujące stosowanie suplementów diety zawierających witaminy i/lub składniki mineralne w wybranej grupie dzieci w wieku 6-12 lat. Rocz Panstw Zakl Hig. 2012, 63, 1, 59-66.
- Wojtasik A. et al.: Suplementy magnezu i potrzeba ich stosowania w dietach dzieci zdrowych i z celiakią. Żywność: nauka-technologia-jakość. 2009, 16, 4, 65, 295-302.